Agencja Artystyczno-Reklamowa Gruv Art

„Kogut w Rosole” to świetna komedia opowiadająca o grupie bezrobotnych mężczyzn, którzy postanawiają założyć zespół chippendale. Historia znana jest głównie z kultowej komedii "Goło i wesoło". Aktorzy Teatru STU nie tylko zmierzyli się z własną nagością, ale i także z filmowym przebojem. Wyszło fantastycznie, na luzie i bez przekraczania granic dobrego smaku. Spektakl, mimo, że nie oszczędza widza, serwując mu pokaźną dawkę śmiechu, dostarcza także sporo refleksji, nie omijając wątków tzw. "poważnych".
Ci życiowi nieudacznicy, beztalencia z całą masą osobistych problemów, w wielu momentach stają się nam bardzo bliscy...

Mężczyźni nie mają pracy, szukają jej, lecz bezskutecznie. Znajdują inne rozwiązanie. Odtąd obserwujemy poszczególne etapy rodzenia się "w ciężkich bólach" (także bólach brzucha od śmiechu na widowni) artystyczno-erotycznej formacji tanecznej. Próby taneczne to jeden z najmocniejszych punktów spektaklu. Nieporadni w tańcu mężczyźni, wyginają ciała w rytm zmysłowej muzyki. Sprawy nabierają tempa i smaczków, gdy dochodzi do castingu na pozostałych członków zespołu. Zabawa się jeszcze bardziej rozkręca, by wreszcie porazić finałowym popisem. Aktorzy w strojach amerykańskich policjantów dają naprawdę niezły show! Kobiety na widowni szaleją (mężczyźni też nie pozostają bezgłośni), a zagrzewani oklaskami bohaterowie spektaklu, pozbywają się kolejnych części garderoby... Pokraczni, ale ambitni i przyjacielscy faceci bez przyszłości, stanęli ramię w ramię i podjęli się karkołomnego zadania, by sobie i innym udowodnić, że są coś warci. Udało się. Zobaczcie sami jak tego dokonali i na ile się odważyli!